poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział IX

"Otul ko­bietę sza­lem zaufa­nia i bezpieczeństwa,
a ukaże Ci swo­je pragnienia."



Harry postanowił, że tę noc spędzą u niego w domu. Jego majordomus i gospodyni pomogą mu w doprowadzeniu Nessille do wyglądu sprzed całego zdarzenia, ponieważ nie mógł dłużej patrzeć jak blada i wychudzona jest dziewczyna. Toteż kierunek jazdy obrał na Penbroke na przedmieściach Londynu. Kątem oka cały czas obserwował swoją pasażerkę. Podziwiała widoki za szybą. W aucie panowała cisza. Po chwili Ness ją przerwała.
- Gdzie jedziemy? - Odwróciła twarz w jego stronę, marszcząc przy tym brwi.
- Do mnie - odpowiedział bez dłuższego wahania.
- Umm... Ale po co? 
- Pomyślałem, że pokażę Ci jak mieszkam. A i mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że dzisiejszą noc spędzisz u mnie. - Posłał jej ujmujący uśmiech.
- Nie, skądże. - Nie potrafiła ukryć swojego zaskoczenia.
- Doskonale.
- Mogę pogłośnić radio? Uwielbiam tą piosenkę.
- Tak, oczywiście.
Po chwili rozbrzmiały dźwięki Juliet - Lawson.
- Mieszkasz na Penbroke? - Ness zauważyła znak drogowy informujący na jakiej ulicy się znajdują.
- Tak. Nie lubię miejskiego tłoku a tutaj jest w miarę cicho - wyjaśnił.
W następnym momencie dziewczyna przeżyła szok. Harry skręcił w wjazd do ogromnej posiadłości. Aleję po obu stronach ozdabiały drzewa. Dom był w kolorze białym z grafitowymi akcentami. Stylem nie przypominał nowoczesnych budowli. Owszem miał fikuśne poddasze oraz taras ale reszta była raczej tradycyjna. Do frontowych drzwi prowadziły schody, na których były dwie figurki lwów w złotym odcieniu a pod samym wejściem był daszek podtrzymywany przez dwie kolumny. Na środku podjazdu znajdował się trawnik a na nim fontanna z figurą kobiety grającej na harfie. Chłopak opuścił samochód, okrążył go i otworzył drzwi Nessille.
- Witam w moim domu. - Z uśmiechem na twarzy pomógł jej wysiąść i podtrzymując ją zaprowadził do domu. Drzwi otworzył mężczyzna o cynamonowej cerze i hinduskiej urodzie. 
- Witamy w progach Beaudine Manor. - Jak przystało na kulturę mężczyzna nisko się ukłonił.
- Ness, poznaj, to mój majordomus Khan. 
- Miło mi Cię poznać Khan. Jestem Nessille.
- To dla mnie zaszczyt. - Ponownie się ukłonił. - Mogę zabrać ten bagaż?
- Tak. Zanieś go do mojej sypialni. - Nessille spojrzała na Harry'ego ze zdziwieniem.
- Oczywiście. Zaraz Parvati nakryje do stołu.
- Czego się napijesz, ma chérie? - Harry podniósł jej zdrową dłoń do ust i złożył na niej delikatny pocałunek.
- Poproszę herbatę. - Uśmiechnęła się do obojga.
- Teraz będzie najlepsze. - Harry mruknął do siebie.
- Czarną, białą, zieloną czy owocową? 
- Ojej... umm niech będzie czarna.
- Z jakim panienka życzy sobie sokiem?
- Z czarną porzeczką. 
- Doskonały wybór. - Uśmiechnął się do niej.
- Niech Parvati przyniesie ją do mojego pokoju. Dla mnie to co zawsze. 
- Zrozumiałem.
Nessille z zaciekawieniem przyglądała się wystrojowi holu. Na ścianach wisiały przeróżne obrazy w pozłacanych ramach. Na piętro prowadziły kręte schody z marmuru. Posadzka była wyłożona terakotą w szachownicę. Ściany były w kolorze beżu i kremu. Po środku sufitu wisiał ogromny kryształowy żyrandol, który oświecał całe pomieszczenie.
- Pięknie tutaj - powiedziała z zachwytem.
- Resztę pokażę Ci jak będziesz miała więcej siły. Widzę, że jesteś zmęczona. Zaniosę Cię do sypialni.
- Dam radę iść - stanowczo odpowiedziała.
- No proszę Cię. Dasz radę wejść po tych schodach i to jeszcze z nogą w gipsie? Nie ma mowy. - Nie było sprzeciwu. Po chwili znajdowała się w ramionach, które zapewniały jej błogie bezpieczeństwo.

~*~

Chłopak wniósł dziewczynę do swojej oazy spokoju, po czym postawił ją na ziemi. Pokój był połączony z sypialnią. Oba pomieszczenia zostały zachowane w odcieniach brązu i zieleni. Nie były urządzone z powszechnym przepychem. To było połączenie klasyki z nutą nowoczesności, tak jak zewnątrz domu. Na ścianie w pokoju wisiały obrazy ukazujące scenerię wenecką oraz płyty winylowe. Do pokoju wpadało światło przez balkonowe okno. 
W sypialni było ogromne łoże z baldachimem. Szafki po obu jego stronach z nocnymi lampkami. Tu także wpadało światło przez balkonowe okno. Nad łożem wisiał akt przedstawiający parę kochanków. Ness nie mogła nacieszyć oczu widokiem tych pomieszczeń.
- Podoba Ci się tutaj? - Przytulił ją od tyłu.
- Bardzo. - Jeszcze bardziej się w niego wtuliła. 
- Cieszę się. O! Herbata już czeka. - Podeszli do małej sofy, na której usiedli.
- Pięknie pachnie - zauważyła.
- Wszystkie herbaty są sprowadzane z Indii. Gdy byłem tam podczas wakacji, zakochałem się w jednej z tamtejszych herbaciarni. Od razu nawiązałem kontakt z jej właścicielem i od trzech lat mogę czuć się jakbym siedział przy stoliku w tej herbaciarni. 
- Nie wiem czy mogę zapytać ale czemu twoja służba pochodzi z Indii? - Była trochę zmieszana.
- To trochę długa historia. Moją gosposię znam od dzieciństwa. Khan jest jej synem, a Parvati jego żoną. Ale są też tutaj osoby, które pochodzą z Londynu. Patrick, mój ogrodnik, którego obecnie nie ma, ponieważ jest na jakiś targach kwiatowych w Cheshire. Melanie to pokojówka. Emma i Kenneth to służący.
- Rozumiem. - Nachyliła się, by wziąć do ręki kubek. - Ajć gorące. - Skrzywiła się.
- Pomogę Ci. - Harry wziął do ręki kubek i podmuchał by trochę ostudzić herbatę, następnie podstawiając go pod usta Nessille.
Dziewczyna powoli upiła łyk i uśmiechnęła się do niego. Chłopak odwzajemnił uśmiech. Gdy przyzwyczaiła gardło do gorącej cieczy, upijała więcej napoju. Przez cały czas patrzyli sobie w oczy. W jego widać było miłość, troskliwość i opiekuńczość. Jej oczy świeciły tajemniczością. Harry odstawił szklankę na stolik i przysunął się bliżej Ness. Wziął jej zdrową dłoń w swoje i uniósł do ust.
- Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwy, że jesteś tu przy mnie. - Złożył na dłoni pocałunek.
- Ja też się cieszę. - Oblała się rumieńcem.
- Jak ty się pięknie rumienisz - zauważył.     
- Wcale nie - szybko zaprzeczyła. Odwróciła od niego wzrok.
- Hej, spójrz na mnie. - Palcem przekręcił jej twarz tak, by spojrzała na niego. - Nigdy nie widziałem tak pięknej dziewczyny z tak rumianymi policzkami jak ty. - Delikatnie musnął jej usta.
- Bajerant. - Teatralnie przewróciła oczami.
- Ale przyznaj, że mega przystojny bajerant. - Poruszył śmiesznie brwiami.
- No, nie jest taki zły - zaśmiała się.
- Ehh... wam to nigdy się nie dogodzi. - Pokręcił głową.
- Podano do stołu. - Usłyszeli głos na korytarzu.
- Idziemy na jedzonko. - Harry szeroko się uśmiechnął.

Po chwili byli już w jadalni. Jej ściany zdobiły kwiatowe wzory. Stół mógł pomieścić dwadzieścia cztery osoby. Na suficie we wnęce zamontowane były lampki ledowe. Trzy świeciły na niebiesko i trzy na biało.


~*~

Po skończonym posiłku udali się z powrotem do sypialni. Powoli do okien zaglądał mrok.
- Możesz mnie położyć na łóżku? - zapytała delikatnie Nessille.
- Tak, oczywiście. - Po chwili dziewczyna leżała wygodnie na łóżku a Harry siedział na rogu. Postanowił dodać do sytuacji swój plan.
Zdążył zauważyć, że Ness podoba się jego klatka piersiowa, więc ściągnął koszulkę i cisnął ją w kąt. Pozbył się także butów i skarpetek, ale nie spodni; chciał, by wszystko trwało jak najdłużej. Spojrzał na jej twarz. Widział delikatne rumieńce i słyszał lekko przyśpieszony oddech. Ukucnął przy komodzie, włożył do wieży kompakt Michaela Boltona. Po chwili sypialnię wypełniła romantyczna ballada. Kątem oka zauważył, że Nessille przygryza dolną wargę. Na myśl o jej ustach przeszył go gorący dreszcz. Dziwne, ale nie ma chyba pojęcia, w jak skuteczną broń wyposażył ją Stwórca. Pewnie jej kochankowie zachowali te spostrzeżenia dla siebie.
- Chcesz wziąć kąpiel?
- Emm tak. Nie musisz mi pomagać. Dam sobie radę. - Uśmiechnęła się do niego.
- No dobrze. Na drzwiach wisi czarny jedwabny szlafrok. 
- Dziękuję. - Powoli zsunęła się z łóżka i poczłapała do łazienki.
Po krótkiej chwili Harry zawołał: Szlafrok jest bardzo przyjemny w dotyku, nieprawdaż?
Cisza.
Minuty mijały nieubłaganie. Szum wody już dawno ucichł. Zauważył także, że czekanie miało fatalny wpływ na jego libido. Zamiast ochłonąć, rozpalał się coraz bardziej. Jeśli się natychmiast nie uspokoi, nie będzie z nim dobrze. A wszystko przez te usta, że już nie wspomni o kształtnym ciele. Podszedł do drzwi łazienki. Zapukał energicznie, otworzył ostrożnie.
- Nessille!
Stała jak wryta pośrodku łazienki, w jego czarnym szlafroku. Jej ubrania leżały na szafce, starannie poskładane.
O, kurczę.
Czarny jedwab opływał jej kształty jak woda. Pod jego wzrokiem na piersiach wykwitły dwa drobne pączki. Mało brakowało, a skończyłby tam, gdzie stał.
Dopiero wtedy dostrzegł, jak kurczowo otula się połami szlafroka, i dotarło do niego, jak bardzo jest zdenerwowana. Gdy patrzył na zwichrzone ciemne loki i wystraszone brązowe oczy, odezwało się to, co jeszcze zostało z jego sumienia i nagle się zawstydził.
- To co może się stać, wcale stać się nie musi.
Mały podbródek uniósł się dumnie, ramiona wyprostowały, pełne usta zacisnęły w wąską linię.
- Bzdura.
Minęła go w drodze do sypialni kuśtykając, mało go przy tym nie przewracając i jego współczucie rozmyło się bez śladu. Miała w sobie coś, co doprowadzało go do szaleństwa.
Poszedł za nią.
Zacisnęła palce na pasku szlafroka.
- Możesz zaczynać.
Zaczął, a jakże. Zaczął, żeby odwieść ją od zmysłów.
Rozpiął skórzany pasek; utkwiła wzrok w klamrze, jakby obserwowała odbezpieczony granat. Zostawił pasek w szlufkach.
- Zanim posuniemy się dalej, muszę się ciebie nauczyć. - Z kciukiem zatkniętym za pas spodni, tuż nad rozporkiem, podszedł do niej, zamknął teatralnie oczy i położył dłonie na jej ramionach. 
Podskoczyła tak jak się tego spodziewał, więc nie zwrócił na to uwagi. Czekał, aż wyczuł, że odrobinę się uspokoiła, dopiero wtedy przesunął dłonie wzdłuż jej ramion. Dotykał jej tak, jak tego pragnął. Plecy. Żebra. Zarys bioder. Stała bez ruchu, gdy muskał ją przez jedwab, jak mały dzielny żołnierzyk. Aż dotarł do jej piersi. Wsunęły się w jego dłonie, ciepłe, pełne i krągłe. Wstrzymała oddech, gdy ich dotykał. Jęknęła miękko. Uniosła ramiona, jej dłonie spoczęły na jego nagich barkach.
Otworzył oczy tylko po to, by się przekonać, że teraz ona opuściła powieki. Nad nosem pojawiła się zmarszczka zadumy. Delikatnie musnął kciukami koniuszki jej piersi. Były twarde jak pączki kwiatów. Jęknęła, rozchyliła usta.
Te pełne kuszące usta.
Majaczyły mu przed oczami niewyraźnie, zanim nie zakrył ich swoimi. Wydawało mu się, że całuje ciepłą różę. Pachniała kwiatami. Zaciskała je mocno, ale przywarła do niego całym ciałem. Przesunęła językiem po dolnej wardze, potem po linii złączenia. Nie została w niej ani odrobina uporu, w końcu rozchyliła je ulegle.
Lubił całować powoli, ale starannie. Nie wszystkie kobiety to pojmowały, ale Nessille miała głowę na karku i od razu wiedziała, o co chodzi. Nie pospieszała go, odwzajemniała jego pocałunki, czym rozpalała go jeszcze bardziej.
Jej piersi przywarły mocniej do jego dłoni i uświadomił sobie, że o nicj zapomniał, do tego stopnia pochłonęły go jej usta.
Delikatnie zacisnął dłonie. Poruszyła się, szerzej rozchyliła wargi. Ponownie musnął kciukami sutki. Nabrzmiały jeszcze bardziej, miał wielką ochotę musnąć je językiem, ale jeszcze nie nacieszył się pocałunkiem.
Ona chyba też nie; poczuł, jak poczyna sobie coraz śmielej i mimo całego gadania, myślał, że eksploduje lada moment. Wziął ją na ręce i położył na łóżku, lecz zmiana lokalizacji nie ostudziła jego zapału. Chciał zobaczyć więcej, więc odsunął się odrobinę.
Dyszała ciężko, jej oddech muskał mu włosy jak ciepła bryza.
- Czy mógłbyś... się rozebrać?
Nie był to rozkaz, tylko szeptana prośba. Odpiął guzik w dżinsach, ale tak nabrzmiał, że majstrował przy suwaku jak napalony nastolatek, a potem jego uwagę przykuły falujące piersi. Nie mógł czekać ani chwili dłużej.
Rozsunął czarny jedwab. Materiał zahaczył o sutkę, potem ustąpił i odsłonił krągły biały wzgórek uwieńczony brzoskwiniowym pączkiem na tle czarnego jedwabiu. Pochylił głowę.
Nessille poczuła jego usta na piersi i wstrzymała oddech. Delikatnie muskał ją językiem. Obawiała się, że uleci w powietrze, więc wbiła palce w miękką narzutę. Zaczął ssać.
Jej ciało płonęło ogniem i lodem. Miała łzy w oczach. Nie chciała, by przestał. Umrze, jeśli on przestanie. Był jej pierwszym kochankiem, powolnym i czułym, wspaniałym. Pierwszy raz, kiedy poczuła tą błogą przyjemność.











Hejoł :* Najmocniej Was przepraszam, że tyyyle czasu nic nie było, ale nie miałam czasu pisać. Szkoła, nauka, zajęcia dodatkowe. Postaram się by jeszcze jeden rozdział pojawił się w ciągu tych dwóch tygodni. Mam nadzieję, że ten Wam się spodoba ;) 
Buziaki You Belong With Me

    





  

15 komentarzy:

  1. Czyżby ferie???
    Świetny rozdział :) Warto było czekać :) Dzięki, że mnie poinformowałaś
    Sophie xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział ;) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny dlugo czekalismy ale bylo warto *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Heeej. Jak cieszę się, że wróciłaś. Stęskniłam się nieco za tym blogiem, bo go uwielbiam :)
    Rozdział jak zawsze genialny, aż normalnie brak mi słów.
    Wszystko w nim dopracowałaś do perfekcji. Tekst był lekki i płynny, jakby pisany magicznym piórem. Zadbałaś w nim o każdy szczegół.
    To chyba jeden z moich ulubionych rozdziałów. Jak dla mnie fenomenalny.
    To miłe, że Harry tak się troszczy o Nessille. Ona teraz potrzebuje kogoś takiego jak on. Chłopak się zakochał po prostu i tyle.
    Niezłą willę ma nasz Harruś. Wręcz pałac bym powiedziała. I jeszcze tylu służących. Żyje normalnie jak król.
    Podoba mi się ta wstawka o indyjskich służących. To świadczy o tym, że nasz przystojniak jest tolerancyjny i jak widać traktuje tych ludzi z szacunkiem. Nie jak swoich pracowników, lecz jak kogoś bliższego i za to ma u mnie duże plusy.
    Nasza Nessille działa na Harrego jak płachta na byka. Strasznie go pociąga :D
    Scena łóżkowa, po prostu WOW O_O
    Opisałaś ją genialnie. Było w tym tyle namiętności, a zarazem delikatności. Stworzyłaś coś pięknego. Nie był to zwykły seks, tylko taka magiczna chwila przepełniona pożądaniem i miłością. Wielki szacunek za to, też bym tak chciała pisać.
    Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału.
    Jestem Twoją wieeeelką fanką :)
    Życzę Ci duuuuużo weny.
    Buziaki, Maarit :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pod wielkim ogromny wrażeniem. Rozdział jest tak niesamowity, że aż brak mi słów. Wgl Harry jest niesamowity jego zachowanie w stosunku do Nessille to bajka aż chce się czytać! Jest typem takiego pewnego siebie chłopaczka, który nagle przy jednej, tej jedynej dziewczynie nie jest sobą, nie może myśleć.. To takie miłe, że on się nią opiekuje. Cieszy mnie to bardzo. Podoba mi się Twoje opowiadanie i czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzień dobry!
    Obiecałam sobie że kiedyś przeczytam Twojego bloga i mimo iż sporo zwlekalam z powodu braku czasu to go dzisiaj przeczytalam. Pusz dalej ;*
    Podoba się caly ostatni imgin o Harrym?
    z serdecznymi usciskami i wyrazami pochwaly dla pisania
    Angel. ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Harrego i Nessile ♥
    Jest dla niej taki słodki.
    Opiekuje się nią jakby była jego największym skarbem <3
    http://life-has-become-a-failure.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. prooosze plose dodaj nastęny, bo już nie mogę sie doczekać !! BŁAGAM

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na następny!!! Weny!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham to i ciebie dodaj juz nn i jeszcze raz kocham cie

    OdpowiedzUsuń
  11. noooo kiedyy nastepnyy?;c

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny? Chcesz bym umarła z tęsknoty za Twoją twórczością? Nie komentowałam wcześniejszych rozdziałów ale już od 2 marca czekam na następny i już szału dostaję bo nie wiem co dalej. Stworzyłaś nowy rodzaj narkotyku dla mnie, a ja przez ten miesiąc popadłam w głód narkotykowy. Teraz będą święta, czas przygotowań, sprzątania i za pewne nauki ale znajdź odrobinę czasu lub napisz kiedy wstawisz następny rozdział, błagam.

    Niech Ci jajeczko dobrze smakuje,
    bogaty zajączek uśmiechem czaruje,
    mały kurczaczek spełni marzenia,
    wiary, radości, miłości, spełnienia.

    Zdrowych, pogodnych Świat Wielkanocnych, pełnych wiary, nadziei i miłości.
    Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół oraz Wesołego Alleluja!


    ______§§____________§§
    _____§__§__________§__§
    ___§§____§_________§___§
    __§___§___§_______§____§
    _§____§____§_____§____§
    _§___§_§____§___§____§
    _§§§§___§___§§§§§___§
    _________§_________§___§§_§§
    ________§___§§_§§___§_§§§c§§§
    _______§_____________§_§d§§§
    _______§______§______§__§§§
    _______§____§___§____§___§
    ________§____§§§____§___§
    _______§§§§§_____§§§§§_§
    _§§§__§_____§§§§§_____§__§§§
    §_§_§§____§_______§__§_§§_§_§
    §____§_____§_____§__§__§____§
    _§____§____§_____§_§__§____§
    __§____§§§§_______§§§§____§
    ___§____§___________§____§
    ____§____§§§_____§§§____§
    _____§§§§___§§§§§___§§§§

    Kocham, Pozdrawiam, Ada :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta historia jest taka piękna! Dlaczego przestałaś pisać? Proszę wróć jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. *o*
    w wolnej chwili zapraszam do siebie http://wind-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K